Substytut człowieka

Ostatnio bardzo często spotykam się z krytyką testowanego w kilku miejscach na świecie rozwiązania, jakim jest dochód gwarantowany. Jeden z moich ulubionych serwisów, jakim jest "Independent Trader", określił to jako "socjalizm w natarciu". Sam jestem zorientowany silnie pro-rynkowo, bo to przecież swoboda gospodarcza i "niewidzialna ręka rynku", zbudowały najsilniejsze gospodarki świata. Co więcej, moim zdaniem niezbyt wiele w tym obszarze się zmieni. Tak jak zgadzam się z "Independent Trader'em" w sytuacji, kiedy np. nie pozostawia on suchej nitki na ujemnych stopach procentowych, których mechanizm działa tak, że płaci się bankowi za możliwość ulokowania w nim środków, którymi obraca (na szczęście rozwiązanie dotyczyło bankowości centralnej, której specyfika jest inna niż komercyjnej już z racji pełnionej funkcji, jednak stanowiło istotną zachętę dla banków komercyjnych), tak w przypadku porównania dochodu gwarantowanego do ataku socjalizmu, nie mogę się z nim zgodzić. Paradoksalnie, odpowiada za to w znacznej części rynek, który po prostu wybiera rozwiązania efektywne.
W jednym z wcześniejszych wpisów poruszałem już temat tego, jak załatwia się sprawę po Chińsku (link tutaj - linkuję własny wpis, a więc sam zostałem swoim bohaterem). Chiny co prawda walczą o pozycję światowego lidera "po trupach", jednak istnieje określona przyczyna, dla której tak robią - pieniądz. To po prostu się opłaca i można by znaleźć pewnie tysiąc istotnych argumentów poza banałami typu: "robot nie weźmie zwolnienia", "robot nie pójdzie na macierzyński", "robot nie weźmie urlopu na żądanie z powodu kaca", itd. Poza tym skala postępu technologicznego jest taka, że pracę ludzką można zastąpić nie tylko w obszarze produkcji. Oprócz robotów produkcyjnych, mamy przecież także:
- początki transportu autonomicznego, który może zastąpić pracę kierowców,
- druk 3D w budownictwie wykorzystywany do drukowania prefabrykatów, co może z czasem zredukować liczbę miejsc pracy w sektorze - sprawdzony oczywiście w Chinach ale, o ile dobrze pamiętam, zastosowany już we Francji przy budowie obiektów wojskowych,
- rozmaite sztuczne inteligencje (w tym generującą "fake news'y" oraz psychopatyczną), których sposób myślenia zależy od zasobów, w jakie zostaną wyposażone (czyli od danych) co oznacza, że z czasem będą mogły zajmować znaczną część stanowisk wymagających pracy umysłowej,
- blockchain, przy pomocy którego możliwe jest jednoznaczne przypisanie konkretnej własności do konkretnej osoby, dzięki czemu możliwe będzie w przyszłości wyeliminowanie np. konieczności zawarcia umowy notarialnej przy kupnie/sprzedaży nieruchomości,
- wirtualnych prezenterów telewizyjnych (żeby nie było, że jest jakiś uprzywilejowany zawód).
O możliwościach zastąpienia pracy ludzkiej w usługach pisałem już wcześniej - tutaj (znów link do własnego artykułu, czyli - to chyba narcyzm).
Jeżeli ktoś uważa, że rozwiązania te nie będą wykorzystywane tylko dlatego, że ludzie stracą pracę, może być w błędzie. Przedsiębiorstwa są uruchamiane i prowadzone po to, aby przynosiły wymierne korzyści finansowe. Jeśli wykorzystanie w ich działalności nowych technologii będzie bardziej opłacalne niż skorzystanie z pracy ludzkiej, to będą one wykorzystane.
Przypominam sobie, ile razy czytałem na temat wpływu nowych technologii na rynek pracy. Począwszy od książki prof. Grzegorza Kołodki w latach 90-tych, przez wypowiedzi bogatszej grupy biznesmenów, które wysypały się jak grzyby po deszczu jakieś 5 lat temu (na przykład stwierdzenie, że "praca będzie luksusem"), po jakieś absurdalne pomysły, żeby płacić robotom wynagrodzenie. Zresztą nie trzeba nawet czytać - wystarczy porozmawiać z osobami pracującymi wystarczająco długo w przemyśle.
To wszystko nie stanie się z dnia na dzień. Nie wszystkie usługi mogą być wykonane przez maszyny wystarczająco precyzyjnie. Poza tym - żadna sztuczna inteligencja nie dysponuje wyobraźnią, która jest cechą człowieka. Nawet zwierzęta nie myślą abstrakcyjnie. Jest więc czas na znalezienie rozwiązania i właśnie z tego powodu dochód gwarantowany jest testowany, a nie wprowadzany. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Hyperloop - kiedy czas na Europę?

O ile można "ulepszyć" człowieka?

Czy tylko Hyperloop?