Na początku był internet

Żyjemy w dziwnym okresie. Niektórzy uważają go za fascynujący, inni za tragiczny. Nigdy jeszcze ludzkość nie była tak rozwinięta technologicznie. Doszliśmy do punktu, w którym producenci skracają cykle życia swoich produktów, aby wytrzymać technologiczną konkurencję. Jesteśmy w stanie imitować pracę własnego mózgu, przy pomocy sztucznej inteligencji, której paradoksalnie boimy się, ponieważ istnieje obawa, że może nas zniszczyć. Toniemy w śmieciach, które sami wyprodukowaliśmy i produkujemy nadal, a jednocześnie załamujemy ręce nad stanem środowiska naturalnego, bez którego nie mamy jak funkcjonować. W czasach wszechobecnego internetu, dzięki któremu dowiadujemy się o tym wszystkim, a który jednocześnie okradł nas z prywatności. Informacje o obecnym stanie rozwoju technologicznego powodują, że nawet najbardziej wyszukane teorie spisku stają się prawdopodobne, a coroczne prognozy Saxo Bank'u przestają być sensacyjne, jeżeli porówna się je z tempem, w jakim rozwijają się technologie.
Rozwój technologii, pozwolił na ułatwienie życia w najbardziej odległych zakątkach świata. Internet dostarczył możliwość podjęcia edukacji i pracy zarobkowej osobom, które nie były w stanie robić tego poza domem. Nie ma znaczenia, czy chodzi w tym przypadku o niepełnosprawnych, czy też osoby, jak chociażby kobiety w niektórych krajach islamskich, zamknięte w domu z powodu uwarunkowań kulturowych. Internet po prostu nie widzi między nimi różnicy. Tak samo, jak nie widzi różnicy pomiędzy ideami poszczególnych osób. Sieć umożliwia szybki i efektywny przepływ informacji, a stosowane w niej narzędzia, jak np. programy tłumaczące, na ich umiędzynarodowienie. Dowiadujemy się dzięki temu o lokalnych i globalnych problemach, wykładniczo tworzymy innowacje i wynalazki, ale wpadamy również w chaos informacyjny, gdzie informacje przekazywane dzięki technologii służą realizacji interesów określonych grup interesów lub konkretnego państwa. Informacja, oprócz tego, że stanowi podstawę rozwoju, stała się również bronią masowego rażenia. Czynnikiem potrafiącym budować, ale i rujnować gospodarki. Obecnie, zarówno pojedynczy ludzie, jak i rynek, przestają nadążać za tempem rozwoju.
Czy jest to moment, w którym powinniśmy się zatrzymać i przeanalizować, które z naszych pomysłów były dobre, a co poszło nie tak jak powinno? Moim zdaniem taki moment powinien nastąpić już dawno. Pojawiających się od kilku dziesięcioleci głosów krytyków gospodarki opartej na wzroście, mało kto słuchał, a dziś zbieramy tego żniwo w sposób bardziej widoczny niż kiedykolwiek.

Źródła:
E. J. Mishan, "Spór o wzrost gospodarczy", Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1986
A. Ross, "Świat przyszłości", MTBiznes, 2018

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Hyperloop - kiedy czas na Europę?

O ile można "ulepszyć" człowieka?

Czy tylko Hyperloop?